piątek, 31 maja 2013

Daleko od domu...





Aktualnie przebywam na Śląsku. Nie wiem jak długo tu jeszcze będę gościć. Nie mam zbytnio dostępu do netu. Korzystam z dobrodziejstw laptopa brata. Chętnie spotkam się na kawę w Gliwicach lub okolicy. Piszcie na maila lub w komentarzu. Czekam z niecierpliwością, bo
kurczę się, w sobie zamykam :)

Pozdrawiam






sobota, 25 maja 2013

Lovely, Gloss Like Gel, numer 101




 

Długo zastanawiałam się nad tym lakierem stojąc przed szafą w Rossmannie. Wiele się słyszy o tej marce, że nie warto, bo marna jakość itd. Skusiłam się, choć jasnych kolorów nie lubię. Pomalowałam i pokochałam. Lakier utrzymał się 4 dni, bez lakieru nawierzchniowego co jest sporym osiągnięciem na moich paznokciach. Na chwilę obecną jest moim ulubionym lakierem.

A na pazurkach wygląda tak



Przy okazji przepraszam, że zaniedbałam Was i bloga. Teraz już będę miała więcej czasu. Naładowana jestem pozytywną energią nawet mimo tego, że nadal walczę z zapaleniem oskrzeli i kaszlę jak głupia. Zapytacie dlaczego. Mała podpowiedź




Buziaki







środa, 22 maja 2013

Przesyłki, paczuszki




Jako, że jeszcze nie do końca się wykurowałam dziś pochwalę się przesyłkami ostatnich kilku dni. Nie mam weny na makijaże, ani recenzję. Powiem Wam tylko, że niebawem pojawi się konkurs u mnie na blogu. Ale przejdźmy do paczuszek.


Mój kochany MAC'zek niedawno do mnie dotarł. Wygrałam licytację na allegro. Wczoraj Pan listonosz mi go dostarczył. Kolor Tenderling




Za sprawą Cat powiększyła się również moja kolekcja lakierów. Stałam się szczęśliwą posiadaczką trzech chinek :)

Od lewej Cloud Nine, Candie, Moulin Rouge


Dotarła do mnie również przesyłka od BingoSpa. Dwie rzeczy dostałam zgodne z zamówieniem. Nie było niestety czekoladowo-brzoskwiniowego serum pod prysznic i do mycia włosów. W zamian za ten produkt firma dołączyła do mojego zamówienia jedwabne serum do mycia włosów, a także 2 próbki kremu złuszczającego z kwasami AHA. 


Już się nie mogę doczekać testów. Masło pachnie wyśmienicie. Żel do mycia z algami również. Co do serum, to boję się splątania włosów. Ale pożyjemy - zobaczymy :)



A co u Was? Macie któryś z tych produktów?  Którą recenzję chcecie zobaczyć jako pierwszą?








sobota, 18 maja 2013

Elfa, Green Pharmacy; Krem do stóp przeciw odciskom i zgrubieniom z kwasami AHA i olejkiem cedrowym




Tak jak obiecywałam przychodzę z recenzją.

Elfa
Green Pharmacy
Krem do stóp przeciw odciskom i zgrubieniom z kwasami AHA i olejkiem cedrowym



Opis ze strony producenta:

Krem do stóp przeciw odciskom i zgrubieniom.

Kwasy AHA, olejek cedrowy.

Zapobiega powstawaniu zgrubień i odcisków. Zmiękcza i nawilża zrogowaciały, suchy, szorstki naskórek, ułatwia oddzielanie tkanki martwej. Zgrubienia i odciski stają się cieńsze i zanikają. Krem regeneruje i wygładza skórę. Olejek cedrowy, bogaty w witaminę E, przyspiesza gojenie ubytków i ran. Stopy stają się gładkie, miękkie, pachnące i odświeżone. 

Sposób użycia: krem nakładać na czystą skórę stóp ze szczególnym uwzględnieniem zgrubiałych miejsc i odcisków. Rozmiękczoną skórę usunąć z pomocą pumeksu lub scrubu. Do codziennego stosowania rano i wieczorem.

Opakowanie:

Miękka plastikowa tubka z zakrętką. Zabezpieczona przed otwarciem folią jak pasty do zębów. Niestety nie mam zdjęcia z tą folią. 

Konsystencja / zapach:



Krem koloru kości słoniowej , jedwabistej konsystencji. Pod wpływem ciepła ciała zmienia się w konsystencję lekko lejącą. Zapach  cedrowy, bardzo przyjemny dla nosa. 

Skład:



Cena:

Około 5 zł

Pojemność:

50 ml

Do kupienia:

W sieciach sklepów Rossmann oraz TUTAJ

Moja opinia:

Kupiłam go kiedy nie miałam jeszcze styczności z firmą Elfa Pharm. Nie był drogi, w tubce idealnej na wyjazd. Użyłam go raz i pokochałam. Pierwsze co mi się spodobało to, że jest zabezpieczony folią, więc wiem, że nie był wcześniej otwierany. Później zapach taki świeży.  Zawsze miałam problem ze zgrubieniami i odciskami, więc sceptycznie podchodziłam do niego na początku. Ale to co zrobił z moimi stopami było wprost nieprawdopodobne. Już po pierwszym użyciu czułam, że stopy są nawilżone, lekko wygładzone. Po czasie zauważyłam, że nie robią mi się żadne odciski czy otarcia. Skóra stała się miękka. Pięty nie były już jak papier ścierny i spokojnie można było chodzić w sandałach czy klapkach bez uczucia wstydu. Ten krem to mój bohater. Na stałe zagościł w moim życiu. Przy nim zapomniałam co to znaczy odcisk. Stopy są miękkie, aż czasem ma się wrażenie, że chodzi się na poduszkach :) Ja bardzo polecam ten produkt. Moja rodzinka również regularnie go używa. 





czwartek, 16 maja 2013

Gdzie jest punkt G ?




 Dopadła mnie głupawka. Chyba antybiotyk i tabletki na gardło mają działanie uboczne. Wiecie gdzie znajduje się punkt G ? Post nie dotyczy anatomii człowieka jak by się mogło wydawać.



Otóż punkt G ( jak to mawia mój małż ) znajduje się na końcu słowa shopping.

Ponieważ nie mam zbytniej możliwości pobuszowania po sklepach pokażę Wam co dostało sie do mojego koszyczka przy pewnych zakupach. Dokładnie poszukiwałam farby do moich kłaków i przy okazji jakiegoś cienia w ładnym niebieskim kolorze. Wiadomo jak kończą się zakupy z moim małżem? Otóż przytachał mi 3 cienie obwieszczając, że i tak bym się długo zastanawiała, który wybrać, więc on ułatwi mi wybór i bierzemy wszystkie trzy.

 Od lewej Blue is Back, Mary Marionette, Purpearls

Ostatnio też poszukiwałam następcy mojego biedronkowego micela. Mój wybór padł na firmę Delia Cosmetics. Na razie go jeszcze nie używałam, więc sama jestem ciekawa jak się spisze.



Dodatkowo napiszę Wam, ze mam fazę na perfumy Burberry Week end. Ja od dwóch dni nim pachnę. Dostałam kiedyś próbkę i aktualnie jestem w nim zakochana. Aczkolwiek słyszałam już opinie, że pachnie jak odświeżacz powietrza. A Wy miałyście styczność z tym perfumem? Napuszcie mi jakie są Wasze ulubione perfumy. Chętnie poczytam o Waszych faworytach :-)





środa, 15 maja 2013

Mariza, lakier do paznokci nr 21 i 26




Dziś piszę do Was z ciepłego łóżeczka w towarzystwie antybiotyku i ciepłej herbaty. Rozłożyło mnie choć dzielnie się broniłam. Skrzeczę, więc mało mogę rozmawiać. Po raz kolejny zapalenie krtani
:'(
Na dodatek nie wiem jak mam się wykurować, gdy muszę chociażby po zakupy chodzić  i z psem na spacery. 



 Ale nie o tym chciałam dziś pisać lecz o lakierach do paznokci firmy Mariza. W moje łapki jakiś czas temu wpadły dwa kolorki.



 Co mogę o nich napisać? Buteleczka mieści 5 ml produktu. Bardzo mi to odpowiada ponieważ może chociaż raz w pełni wykorzystam lakier. Pędzelek cienki, ale mnie on bardzo on odpowiada. Osoby z szeroka płytką paznokcia mogą na niego narzekać.  Mimo, ze lakiery są tej samej firmy, różnią się konsystencją i stopniem krycia. Nr 21 jest piękną czerwienią i do pełnego krycia potrzeba jednej warstwy lub dwóch cieniutkich. Nr 26 to fiolecik o wykończeniu frost. Jedna warstwa daje efekt półtransparentny. Aby uzyskać kolor jaki jest w buteleczce potrzeba 3 warstw. Oba kolory mają fajną trwałość - do 3 dni bez utwardzacza. Wadą ich jest to, iż trzeba nałożyć pod te lakiery bazę. Barwią płytkę - czerwień na żółto, fiolet sprawia że paznokcie po zmyciu lakieru mają kolor siny. Na szczęście to jedyna ich wada. Koszt lakieru to około 4 zł za 5 ml.

 Oba lakiery na pazurkach prezentują się tak



 A Wy macie / używacie lakierów Mariza?








wtorek, 14 maja 2013

niedziela, 12 maja 2013

Makijaż w stylu Rihanna Defilada Gwiazd z Golden Rose





Jako, że już dawno obiecałam Wam jakiś makijaż postanowiłam stworzyć makijaż inspirowany Rihanną. Przy okazji jest to również zgłoszenie do konkursu z Golden Rose. W tym tygodniu właśnie jest do stworzenia makijaż inspirowany tą gwiazdą. Rzadko kiedy maluję się w ten sposób, ale makijaż ten sprawił mi wiele frajdy i teraz już wiem, że częściej będę się tak malować. 

Moja inspiracja



Moja praca wygląda tak




Użyte kosmetyki:

- podkład Bourjois Flower perfection nr 52
- puder bambusowy
- eyeliner Glazel
- bronzer W7 Double Act
- tusz do rzęs Golden Rose Cat Walk
- pomadka Golden Rose nr 57






Odrobina prywaty



Na nic ostatnio nie mam weny. Miałam wam wrzucić jak wygląda ten pomarańczek na pazurkach., ale niestety moje pazurki są w opłakanym stanie. Dodatkowo gardło mnie zaczęło boleć, zaczynam kaszleć. Zaczynam się kurować w łóżku, a w przerwach robię prezent dla znajomego na urodziny. Siedzę nad decoupage i ciągle coś wydaje mi się nie tak. 

W piątek byłam na grillu u znajomych. Zapowiadała się piękna pogoda, niestety popołudniu zrobiło się chłodnawo, a ja w krótkich spodenkach i koszulce z krótkim rękawem. Cierp ciało  jak żeś chciało. 

Dzisiaj pogoda również nie nastraja do spacerów. Rower w naprawie, rolki na taką pogodę się nie nadają. Przeleżę dzisiejszy dzień w łóżku i postaram się nie rozłożyć kompletnie.

Dobrze, że mam obiadek i już nie muszę nic kombinować. 

Możecie polecić mi jakiś dobry film. Może być to komedia, horror, obojętnie. Ale nic z polskich filmów. Piszcie w komentarzach.






czwartek, 9 maja 2013

Zakupy minimalne :)




Uzupełniłam trochę moją szafkę z kosmetykami.Miała być dziś notka z makijażem, niestety przez pyłki wyglądam dziś koszmarnie. Kocham wiosnę...

Do mojego koszyka wpadło dziś przy okazji zakupów ogólnospożywczych

 Puder do kąpieli Białe kwiaty i Magnolia

3 maseczki AA błyskawicznie nawilżające i 1 maseczka z Bielendy dotleniająco nawilżająca

Krem Nivea Soft - wersja torebkowa czyli 50 ml

Lakier, któremu nie mogłam się oprzeć. Wszak koloru takiego jeszcze nie mam. Nie ma nr niestety, ale kolor jest przecudowny. Pomarańcz ze złotymi drobinkami. Może jutro pokaże go jak wygląda na pazurkach :)

Tusz do rzęs Golden Rose - Cat Walk. 
Ma cudowną szczoteczkę. Tusz został mi już tylko jeden i na dodatek na wykończeniu jest. Chętnie przetestuje coś nowego. 


Jak widzicie ograniczyłam się do samych najpotrzebniejszych rzeczy. 

A wy macie coś z tych produktów? Lubicie czy nie? 

Pozdrawiam







środa, 8 maja 2013

Zdenkowani kwietnia




Tak jak obiecywałam przedstawiam Wam dziś produkty zdenkowane w miesiącu kwietniu.


W pudle mieszkają wszystkie zdenkowane rzeczy. 


1. Clinique - emulsja do twarzy z 3 kroków Clinique. 
Starczyła mi na długo. Nie podrażniała, dobrze nawilżała moją cerę, zwłaszcza gdy ogrzewanie w domu było niezbędne. Jedyną wadą jest to, iż jest konsystencji nieco lejącej i wypływała mi z tubki. Cena wysoka, choć warto.


2. Kremowy płyn do higieny intymnej z Joanny.
Delikatny, przyjemny zapach. Łagodzący podrażnienia. Bardzo wydajny. Pewnie jeszcze do niego wrócę. 


3. Nawilżający balsam do  ciała z połyskującymi drobinkami Spotlight z Avonu.
Koszmar. Mojej skórze nie przypasował. Uczulał, więc został wykorzystany na łydki. Drobinki na skółrze sprawiały wrażenie świecącej się choinki. Nigdy już do niego nie wrócę. Mimo, iż perfum Spotlight mam i podoba mi się, zapach balsamu do gustu mi nie przypadł. 


4. Płyn micelarny BeBeauty z Biedronki.
Mój strzał w 10. Kupiłam kiedyś, ponieważ nie miałam już żadnego. Nie spodziewałam się po nim wiele. Jednak zakochana jestem w nim. U mnie w Biedronkach go niestety non stop nie ma i muszę się wybrać znowu na łowy.


5. Żel pod prysznic Banan i truskawka - Labell
Nigdy więcej. Zapach doprowadzał mnie do mdłości. Wykorzystałam do mycia rąk. 


6. Simple Beauty - zmywacz do paznokci cytryna&zielona herbata. 
Moje kolejne opakowanie zmywacza z tej firmy. Uwielbiam je. Nie śmierdzą koszmarnie, nie wysuszają. Ja pozostanę im wierną. 


7. Żel pod prysznic z kozim mlekiem - Pollena Ostrzeszów.
Bardzo delikatny, nie podrażniał skóry. Po kąpieli skóra była ukojona. Uwielbiam go również za zapach. Delikatny, uspokajający, rozluźniający. Wrócę bardzo chętnie do niego. 


8. Peeling do ciała z ekstraktem z bzu - Joanna.
Bardzo przyjemny w użytkowaniu. Choć trochę zbyt wodnisty jak dla mnie. Trochę się go straciło niestety podczas kąpieli. Zapach przecudowny. Przypominał mi wakacje u babci. Jestem na etapie poszukiwania go po drogeriach, niestety nigdzie nie mogę go znaleźć. Bardzo żałuje, bo jeden z moich najukochańszych peelingów. 


9. Podkład z Avonu. 
Dostałam go kiedyś. Sama w życiu bym go nie kupiła. Lejący, smużył, na dodatek niemiłosiernie zatykał i zatłuszczał. W ciągu dnia dosłownie spływał z twarzy. Nigdy więcej tego koszmaru. 


10. Glossy Top Coat - GOSH
Pomadka nabłyszczająca. Fajny produkt, starczył mi na bardzo długo. Wydajny. Dobrze radził sobie ze spierzchniętymi ustami zimą. Używać można też jako nabłyszczacz do pomadek. U mnie sprawdził się. 


11. Tusz do rzęs Super Extend z Avonu. 
Tusz fajny, choć należał raczej do tych delikatnych. Ja używałam go jako tuszu ratunkowego, który zawsze miałam pod ręką. Silikonowa szczoteczka fajnie rozczesywała rzęsy. Niestety nie nadawał się na większe wyjścia, ponieważ pod koniec dnia zaczynał się kruszyć. Cieszę się, że już się skończył. 


12. Inglot Integra nr 47. 
Fajna paletka brązów i beżu. Bardzo wydajna, cienie dobrze na pigmentowane. Idealna do dziennego jak i wieczorowego makijażu. Pewnie jeszcze kiedyś do niej wrócę.


13. Błyszcyk do ust nr 405 - Bell
Fajny kolor. Drobinki nie były nachalne. Trochę klejący. Wydajny i na moich ustach nawet do 3 godzin wytrzymywał, co jest sukcesem. Może kiedyś wrócę do niego.


14. Błyszczyk Mariza. 
Niestety nie znam nr.Kolor to brudny róż. Dla mnie raczej pomadka w płynie, niż błyszczyk. Bardzo dobra pigmentacja, wydajny, cudowny kolor. Bee musiała poszukać tego odcienia ponieważ bardzo chętnie wrócę do niego. 


15. Krem do stóp - Green Pharmacy
Na wykończeniu, ale wrzucam do rzeczy zdenkowanych. 
Krem przeciw odciskom i zgrubieniom. Idealnie się sprawował, fajnie pachniał i nawilżał stopy. Więcej o nim w recenzji, która pojawi się niebawem :)



I to by było na tyle zdenkowanych produktów. Znacie któryś z tych rzeczy? 

Pozdrawiam






wtorek, 7 maja 2013

Małe smutki




I zostałam na miesiąc sama. Piotrek dziś poleciał do Libii. Odwiozłam go do Warszawy na samolot i wróciłam do domku. I sama nie wiem co mam ze sobą zrobić. Pusty dom nie jest niestety ciekawy. Położyć spać się nie mogę teraz ponieważ wstanę w nocy i tyle będzie z mojego snu. Jest mi trochę smutno, ale chyba powoli się już do tego przyzwyczajam. W końcu to już 5 lat ciągłych delegacji.


Ale nie bedę się żalić bo to nie ma najmniejszego sensu. Znalazłam sobie zajęcie na kilka dni, później moja mamuśka mnie odwiedzi, następnie może ja zawitam do Gliwic choć na kilka dni. Nie jest źle. 


Jutro lub może nawet wieczorem dziś pojawi się notka o rzeczach zdenkowanych w miesiącu kwietniu. Postanowiłam również  w tym miesiącu ograniczyć się z zakupami kosmetyków. Tylko rzeczy najpotrzebniejsze. Zabieram się również za szafę i moje ciuchy. Wiele ciuchów pójdzie sobie, powoli szafa mi się nie domyka a i tak nie mam co na siebie włożyć. Tak to jest. Mam w mojej szafie rzeczy, których ani razu nie ubrałam i sama nie wiem nawet po co je kupiłam. Trzeba się za to wziąć zwłaszcza teraz gdy mi nikt nie będzie stękał nad uchem, że robię bałagan :)

A jak Wam mija deszczowy dzionek?





sobota, 4 maja 2013

Relacja ze Spotkania Blogerek w Gliwicach



Trochę mnie nie było i mam nadzieję, że wybaczycie mi tę moją nieobecność. Miałam trochę rzeczy na głowie i niestety przez to blog został trochę zaniedbany. Ale nie o tym chciałam Wam dziś napisać. 

Przychodzę dziś z recenzją ze Spotkania Blogerek, które odbyło się 27 kwietnia w Gliwicach. 

Pierwszy raz podjęłam się organizacji takiego spotkania i myślę, że udało się stworzyć miłą atmosferę.
 Spotkanie odbyło się w Pubie Tajemniczy Ogród. Małe, kameralne spotkanie. Było nas łącznie ze mną 7 osób. Miało być więcej osób, ale 3 dziewczyny w ostatniej chwili zrezygnowały.

Dlaczego było nas tak niewiele? Otóż miałam wiele zgłoszeń, ale po informacji, że spotkanie będzie bez prezentowe wiele "blogerek" zrezygnowało. 

Pojawiły się również bezczelne odpowiedzi " że jeżeli nie ma prezentów, to nie opłaca mi się jechać". 
Płakać nie zamierzałam.

Ale, ale prezenty oczywiście były i sądzę nawet, że bardzo się dziewczynom uczestniczącym w spotkaniu spodobały. 

Ale przejdźmy do relacji.


Na początek lista uczestniczek spotkania:

Kaprysek 
Agnusbe 
Cukier i pieprz 
Kasias1980
Red Lipstick
 
oraz oczywiście ja


Na spotkaniu pojwił się również bardzo miły gość -  Karolina Kozielska - dyrektor klubu Oriflame. 
Karolina sama prowadzi bloga, na którego oczywiście serdecznie zapraszam. 
Było małe spa dłoni, a także Karolina opowiedziała nam o swojej pasji, która jednocześnie jest pracą. Na koniec każda z nas otrzymała drobny upominek. 
Karolino, bardzo dziękuję za odwiedzenie nas i uczestnictwo w spotkaniu.  


Przejdźmy do zdjęć. Niestety mój aparat się zbuntował i zdjęcia zostały pożyczone od dziewczyn :*

Karolina Kozielska oraz my. Oluśka cyka fotkę :)

Kosmetyki Oriflame

Kaprysek  w roli Św. Mikołaja

Radość dziewczyn

Wielkie skupienie

 oraz szczere uśmiechy

Moja mina bezbłędna :)


Pora na fotki prezentów od naszych sponsorów
Pat&Rub

 sklep internetowy Prosto z Natury

ELFA Pharm

GorVita

Vipera

Efektima

Pachnąca szafa
 

Oriflame

Nie obyło się również bez wymianek i "bierz co chcesz".




Na koniec podziękowania:

Firmom 
Pat&Rub, 
ELFA Pharm, 
GorVita, 
Vipera, 
Pachnąca Szafa, 
Efektima, 
Prosto z Natury 
oraz  
Oriflame 
za przepiękne prezenty.

Pubowi Tajemniczy Ogród za gościnę.

Kapryskowi za współorganizację całego przedsięwzięcia
Dziewczynom za towarzystwo i super atmosferę. 

Mam nadzieję, że niedługo znów się zobaczymy. Tym razem na ploty i kawę.