środa, 21 października 2015

Krabąszcz testuje - Hipoalergiczny żel do mycia butelek niemowlęcych oraz artykułów dla dzieci Dzidziuś



Dzisiejszego produktu nie testował może mój Krabąszczyk, ale jest to artykuł przeznaczony właśnie do jego rzeczy. Ja, jak każda z mam wiem, że butelki, smoczki itp rzeczy trzeba myć kilka razy dziennie. Może zabawek nie, ale butelki to już na pewno. I tak pewnego dnia podczas zakupów trafił w moje ręce ten produkt

Hipoalergiczny żel do mycia butelek niemowlęcych oraz artykułów dla dzieci Dzidziuś


Opis ze strony producenta

 
Właściwości produktu:
  • neutralne pH;
  • skutecznie usuwa osady z mleka oraz soków;
  • łatwo się wypłukuje;
  • nie pozostawia smug i zapachu;
  • dzięki zawartości ekologicznych substancji, łatwo ulega biodegradacji;
  • żelowa konsystencja ułatwia dozowanie;
  • wydajny w użyciu;
  • nie zawiera alergenów, parabenów, barwników, SLS, SLES, Cocamide DEA
Opakowanie:

Plastikowa miękka butelka z korkiem niekapkiem.

Konsystencja / zapach:


 
Konsystencja jest żelowa, zwarta. Nie musimy się martwić, że zbyt wiele produktu wyleci podczas mycia.  Zapach bardzo przyjemy, delikatny, typowo dziecięcy. Różni się jednak od proszku czy płynu do prania z tej serii.

Skład:


Cena:

Około10 zł

Pojemność:

500 ml

Do kupienia:

Na stronie producenta KLIK 

Stacjonarnie sklepy drogeryjne lub supermarkety. Ja kupiłam w Inter Marche, widziałam również w Tesco. 

Moja opinia:

Produkt bardzo wydajny. Zapach jak i konsystencja bardzo mi odpowiadają. Wystarczy mała ilość, aby dokładnie wymyć butelki. Tworzy dużo piany.  Idealnie się wypłukuje, nie pozostawiając żadnego osadu, czy filmu. Nie pozostawia również po wypłukaniu zapachu. Zabawki też bardzo dobrze domywa. Jest delikatny. Ja kupiłam go pod koniec sierpnia. Do tej pory nie wykorzystałam go jeszcze całego. Jedno jest pewne, kupię go ponownie na 100%.

Polecam





środa, 14 października 2015

Pomadki, wszędzie pomadki



Tak jak obiecałam ostatnio pojawiam sie, aby pokazać Wam moje ostatnie pomadkowe zakupy. Pierwszą pomadką, która u mnie zamieszkała to był MAC All Fired up.




Piękna, matowa pomadka w odcieniu żywej czerwieni przełamanej różem. Pokazywałam ją w ostatnim poście razem z innymi zdobyczami firmy MAC. Jak na razie mam ją dwa tygodnie i spisuje się nieźle. Lubię ją do makijażu z delikatnym okiem. Prezentuje się ona tak




Następnie był wyjazd do Niemiec i wielkie oblężenie drogerii DM. Nie mogłam się powstrzymać i jechałam tam już z listą zakupów. Może w kolejnym poście pokażę zakupy wszystkie. Lista, listą oczywiście. Jak stanęłam przed gablotką z pomadkami i nie mogłam się zdecydować. Mój wybór padł na P2 Full Color Lipstick nr 100 Convey Greatness i 110 Estimate the risk.

Od góry nr 110, pod spodem nr 100

Na ustach prezentują się tak

P2 nr 100 Convey Greatness

 P2 nr 110 Estimate the risk

Obie pomadki sa bardzo, ale to bardzo kremowe. Bardzo delikatnie suną po ustach pozostawiając nawilżenie, a także kolor. Podobają mi się, ponieważ nie są zbyt mocne i spokojnie można ich używac na codzień.

Przyszedł czas na moją nową pomadkową miłość, czyli pomadkę DM w wersji matowej.  Ultra Matte Lipstick firmy Trend it up, czyli klasyczna DM. Jak wybrałam sobie kolor 010 Matte.


Uwielbiam tę pomadkę za wszystko. Jest ona matowa, choć ja bardziej powiedziałabym, że satynowy efekt zostawia. Nie wysusza ust, jest kremowa w konsystencji. Kolor to taki zgaszony róż. Na ustach prezentuje sie tak



W DM zdecydowałam się również na zakup pomadki w kredce P2 Long Lasting matte w odcieniu 060 Forever hazelnut. Mnie ten kolor przypomina przybrudzony róż, więc nijak ma się do nazwy koloru. jedno jest pewne. jej zapach odrobinę przypomina mi orzechowa czekoladę. A na ustach prezentuje się tak


W poniedziałek przyszło moje zamówienie z MAC. Tym razem zamówiłam dwie pomadki i Paint Pot. 



Pomadki to Chatterbox o wykończeniu Amplified i Faux o wykończeniu Satin. Paint pot wybrałam w kolorze Vintage Selection. 

Pomadki na ustach prezentują się tak

Chatterbox

Faux

Obie pomadki są całkiem niezłe. To dopiero mój początek z nimi i poznajemy sie tak naprawdę. Dużo na ich temat powiedzieć nie moge jak na razie. Ale pewnie któregoś dnia opiszę je dokładniej. 

A wy miałyście styczność z którąś z opisanych przeze mnie pomadek?

Pozdrawiam





czwartek, 1 października 2015

Haul ostatnich tygodni



Jak na prawdziwą zakupoholiczkę przystało uwielbiam zakupy. Niestety sporo wydatków związanych z Krabąszczem uszczupliło mi portfel i to dość sporo. Dodatkowo ostatnio nawet nie mam czasu wyjść gdzieś sama, ponieważ Małż wiecznie na jakiejś delegacji, a obie babcie daleko. A poza tym jakoś ciężko mi się z nim rozstać. Czasem jednak Małż wraca na kilka dni i udaje nam się wtedy wspólnie gdzieś wyskoczyć. I tak nasz wspólny wyskok na grzyby zakończył się wizytą w salonie MAC we Wrocławiu ( grzybów nie było ). Poszłam jak na "twardego pomidorka" przystało po jedną rzecz. Mianowicie po Studio Fix Powder czyli podkład i puder  w jednym. Mój wybór padł na odcień NC20. Znacie to uczucie gdy wchodzicie gdzieś po jeden kosmetyk i nagle wasz mózg doznaje spięcia i nie pamiętacie już, że miał być to jeden produkt. No właśnie. Ze mną też tak sie stało. Potrzebowałam jeszcze różu i miła Pani doradziła mi róż mineralny w odcieniu Warm Soul. Mój Małż jak to on jeszcze wyhaczył pomadkę. Jego wybór padł na All Fired Up. Ja chyba nigdy nie wyjdę ze sklepu z jednym produktem. 

Moje zakupy



Niebawem powinien się pojawić post z makijażem wykonanym tymi produktami. Mam również do Wam mała prośbę. Możecie mi polecić jakiś fajny matowy bronzer do konturowania twarzy. Mój z NYX już mi się znudził i szukam czegoś nowego. 

Pozdrawiam