W tym roku Święta postanowiliśmy spędzić w trójkę. Nie jechaliśmy do rodzinki i uważam, że było bardzo fajnie. Wszystko na luzie,bez nadmiernej spiny. Oprócz tego, że ja oczywiście w niedzielę i poniedziałek byłam częściowo w pracy. Mąż zajął się Leosiem, a ja miałam malowanie na chrzest i roczki. Kolejny weekend też zapowiada się pracowicie. Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak miło jest na chwilę oderwać się od domu, nie myśleć o kaszkach i pieluszkach. Nie chcę, abyście zrozumieli to w zły sposób. Kocham mojego synka, ale czasem mam serdecznie dość siedzenia w domu z dzieckiem. Każda z nas czasem potrzebuje chwili dla siebie, odpoczynku, oddechu. Dodatkowo, dzięki temu, że nie musieliśmy gnać na Śląsk, odwiedzać wszystkich po kolei, mieliśmy trochę czasu na odpoczynek i relaks w rodzinnym gronie. To było bardzo słoneczne i ciepłe dwa dni. Naładowaliśmy baterię i miło jest wrócić z nową energią. Niedzielę spędziliśmy tylko na małym, krótkim spacerku, wczoraj za to trochę pojeździliśmy. Leoś już chodzi i radzi sobie całkiem dobrze więc postanowiliśmy się wybrać do Odolanowskiego Parku Natury. Słońce świeciło, było bardzo przyjemnie, wiec zapakowaliśmy się w samochód i pojechaliśmy. Tuptuś dzielnie kroczył po chodniczkach, obserwował kaczusie i nawet zaliczył plac zabaw, czyli huśtawkę i karuzelę. Zostawiam Wam trochę zdjęć z wczorajszego dnia. Przepraszam, że tak dużo :)
"Się huśtam :)"
Z Tatą pod obserwatorium. Ale zasuwam :)
Z niefotogeniczną mamą :)
Fontanna
Zegar
Izzy też spacerowała :)
Pozdrawiam