W tym roku Święta postanowiliśmy spędzić w trójkę. Nie jechaliśmy do rodzinki i uważam, że było bardzo fajnie. Wszystko na luzie,bez nadmiernej spiny. Oprócz tego, że ja oczywiście w niedzielę i poniedziałek byłam częściowo w pracy. Mąż zajął się Leosiem, a ja miałam malowanie na chrzest i roczki. Kolejny weekend też zapowiada się pracowicie. Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak miło jest na chwilę oderwać się od domu, nie myśleć o kaszkach i pieluszkach. Nie chcę, abyście zrozumieli to w zły sposób. Kocham mojego synka, ale czasem mam serdecznie dość siedzenia w domu z dzieckiem. Każda z nas czasem potrzebuje chwili dla siebie, odpoczynku, oddechu. Dodatkowo, dzięki temu, że nie musieliśmy gnać na Śląsk, odwiedzać wszystkich po kolei, mieliśmy trochę czasu na odpoczynek i relaks w rodzinnym gronie. To było bardzo słoneczne i ciepłe dwa dni. Naładowaliśmy baterię i miło jest wrócić z nową energią. Niedzielę spędziliśmy tylko na małym, krótkim spacerku, wczoraj za to trochę pojeździliśmy. Leoś już chodzi i radzi sobie całkiem dobrze więc postanowiliśmy się wybrać do Odolanowskiego Parku Natury. Słońce świeciło, było bardzo przyjemnie, wiec zapakowaliśmy się w samochód i pojechaliśmy. Tuptuś dzielnie kroczył po chodniczkach, obserwował kaczusie i nawet zaliczył plac zabaw, czyli huśtawkę i karuzelę. Zostawiam Wam trochę zdjęć z wczorajszego dnia. Przepraszam, że tak dużo :)
"Się huśtam :)"
Z Tatą pod obserwatorium. Ale zasuwam :)
Z niefotogeniczną mamą :)
Fontanna
Zegar
Izzy też spacerowała :)
Pozdrawiam
Śliczny chłopak! :)
OdpowiedzUsuńW mojej rodzinie nigdy się nie jeździ na święta ;) Wigilię i śniadanie Wielkanocne mamy w gronie domowników, dopiero na drugi dzień ktoś przychodzi pogadać, ale też nie zawsze ;)
Dziękuję :) Co do Świąt, to jak byłam w ciąży to spędziliśmy wigilię w domu we dwójkę wtedy jeszcze. Powiem Ci, że były to najlepsze Święta ever. Owszem rodzina jest ważna, ale natłok i ogólne zamieszanie tylko psują nastrój Świąt. Pojechaliśmy po Świętach dopiero, odwiedziliśmy na spokojnie, bez stresu, że musimy dziś jeszcze odwiedzić teściów itd.
UsuńKochana od jak dawna twoje słoneczko spaceruje samo? koniecznie daj znać jak będziesz w Gliwicach, musimy się spotkać :) Zapraszam też na mojego bloga poczytać oczywiście w wolnej chwili jeśli takowe posiadasz ;)
OdpowiedzUsuńLJ już chodzi samodzielnie od jakichś dwóch miesięcy. Któregoś dnia po prostu puścił się stołu i poszedł. Taki mały zarazek :) Łazi i niszczy wszystko co tylko w jego zasięgu. Z zabezpieczeniami do szuflad poradził sobie również. A na bloga zajrzę :)
UsuńDobrze Wam z tym parkiem :)
OdpowiedzUsuń