wtorek, 11 lutego 2014

Moja walka o sylwetkę - podsumowanie



Tak jak obiecywałam, pojawiam się dzisiaj z postem podsumowującym moją walkę o ładną sylwetkę. Nie będę pisać wam ile ważyłam i mierzyłam wcześniej, napiszę tylko ile ubyło. Minęło równo 3 miesiące od chwili podjęcia wyzwania. Były chwile zwątpienia, mega zakwasy, ale także chwile szczęścia. Zmodyfikowałam jednak wyzwanie i nie robiłam tak jak obiecywałam brzuszków i przysiadów, ale zaczęłam chodzić na fitness i wzmacnianie organizmu. Po wzmacnianiu wychodziłam mokra jak szczur, ale szczęśliwa. Czasami miałam wrażenie, że nie dojdę do domu, ale podsumowując, było warto. Wzmacnianie to ćwiczenia na stepie, z hantlami i ze szangą, następnie ćwiczenia typu brzuszki itp oraz ćwiczenia rozciągające na koniec. Ale jak wygląda moje podsumowanie? Już podaje:

Waga: - 4 kg
Biceps: - 2 cm
Piersi: - 3 cm
Talia: - 6,5 cm
Brzuch: - 8 cm
Biodra: - 4 cm
Udo: - 3 cm
Łydka: - 1 cm

Na chwilę obecną nadal chodzę na fitness, choć czasem zdarza mi się, że przez pracę nie zdążam na zajęcia. Czasem bywa naprawdę ciężko, zwłaszcza, że zajęcia na 18, a ja czasem do 18 lub nawet 20  pracuje. Ale nie narzekam. Bywam praktycznie na wszystkich zajęciach na które zdążam. Nie obijam się i nie uznaje wymówek typu: "dziś mi się nie chce".

Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nawet ja sama ze swoim ciałem czuję się o wiele, wiele lepiej.

Pozdrawiam


10 komentarzy:

  1. Wow gratuluje wytrwalosci i "ubytkow"! Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję efektów i trzymam kciuki nadal :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje i życzę dalszych sukcesów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyniki piękne! Gratuluje i życzę dalszej wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydałoby się jeszcze trochę stracić. Ja sama trzymam tez za siebie kciuki ;)

      Usuń
  5. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie:) jak się widzi ile ubywa to bardziej motywuje do dalszej pracy żeby nie "zmarnować" efektów które już się osiągnęło. Powodzenia i wytrwałości na kolejne miesiące:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.